Coraz częściej słyszy się o młodych małżeństwach, które bez większego powodu, ot tak się rozpadają. Dane GUS-u są nieubłagane, rozwodzi się ponad 30% par, a większość z nich to osoby przed 24 rokiem życia. Wystarczy jedno pstryknięcie palcem i przysięga składana przed ołtarzem przestaje mieć jakąkolwiek wartość. Nasuwa się więc pytanie; dlaczego tak się dzieje Odpowiedź jest prosta, szokująca i w większości przypadków taka sama; nowożeńcy najchętniej zdradzają, ale od początku!
Dorosły związek powinien być budowany przede wszystkim na solidnych fundamentach. W poważnej relacji nie ma miejsca na jakiekolwiek kompromisy w szczerości bądź zaufaniu. Jeżeli chcemy więc budować trwałą relację a później solidne małżeństwo, nasza maksyma powinna brzmieć tak „Bezgranicznie ufni i szczerzy do bólu” – lub coś w tym stylu. To podstawa, o której często zapominamy, ukrywając z początku drobne przewinienia, które eskalują się i z czasem kiełkują wyrastając aż po sam sufit. To pozwala sprawnie zatuszować ewentualny akt niewierności i zagłuszyć cierpki głos sumienia, nawet w przypadku powtarzającej się i w pełni świadomej zdrady.
Najczęściej jednak (bo aż w 51% przypadków) zdradzamy jednorazowo, przynajmniej tak wynika z badań zawartych w książce Zbigniewa Izdebskiego „Seksualność Polaków na początku XXI wieku”. Przyczyną często jest alkohol, gorszy okres, bądź też wyjazd służbowy. Ponadto, istnieje pewna pula zawodów, które sprzyjają niewinnym skokom w bok, a do najsilniejszych przedstawicieli tej grupy należą bankowcy i brokerzy, piloci i stewardessy oraz lekarze i pielęgniarki. Zawodom tym, często towarzyszą niemałe zarobki, a w przypadku dwóch ostatnich, stałe nieobecności w domu rodzinnym. Trudno się więc dziwić, że w takich okolicznościach najczęściej dochodzi do zdrad. Libido jest przecież nieubłagane, szczególnie u mężczyzn, którzy statystycznie, zdradzają częściej niż płeć przeciwna.
Poziom libido (pomijając kwestie hormonalne) w głównej mierze zależy od satysfakcji z życia seksualnego i ściśle dotyczy również zaspokojenia potrzeb partnera bądź partnerki. To istotna kwestia, ponieważ tylko wtedy możemy mówić o w pełni satysfakcjonującym stosunku. Droga do tego nie jest jednak łatwa i powinna zacząć się przed ewentualnym małżeństwem. Lepiej od razu stwierdzić, że dana osoba nas nie pociąga, niż później szukać atrakcyjnej partii na szybki seks i zrujnować przy okazji głębszą relację. Należy być jednak ostrożnym i zachować pewien umiar, żeby nie przesycić życia łóżkowego.
Zdrada to przede wszystkim adrenalina i egzotyczne doznania, związane z nowym kontaktem płciowym. Zdradę należy więc przyrównać do zakazanego owocu, który kusi i zwodzi nas na każdym kroku. Z początku jesteśmy trochę jak Ewa, pozornie wstrzemięźliwi, lecz pod wpływem niepowstrzymanej żądzy, w porywie chwili lądujemy w ciężkich szponach grzechu. Złudne poczucie spełnienia przedkładamy nad szczęśliwe życie małżeńskie. W gruncie rzeczy, nie przestaliśmy kochać, ale złamaliśmy składaną przed ołtarzem przysięgę i serce drugiej osoby. Powinniśmy być więc gotowi ponieść wszelkie konsekwencje i w razie jednorazowego wybryku – błagać o litość i zapewniać, że nigdy więcej do tego nie dojdzie.
Jak pisał Owidiusz w Sztuce Kochania – „ (…) największe skały miękkie wody wydrążały”. Dlatego najsolidniejszym fundamentem naszego związku (i w zasadzie każdej relacji) powinna być szczera rozmowa. To klucz do sukcesu, nie tylko tego łóżkowego. W dorosłym związku nie ma miejsca na termin „temat tabu”, należy rozmawiać o wszystkim i o niczym, byle szczerze. Niestety, to trudna sztuka, ale za to kunsztowna i piękna.
Komentarze